Odprowadziła wzrokiem dziewczynę. Teraz dopiero skojarzyła ją, z dziewczyną którą wczoraj porwał Sebastien. Nagle jej wzrok skierował się na opuszczonego chłopaka - palacza jak go nazwała. Tym razem zlustrowała jego wygląd. Chłopak miał całkiem niezły gust. Jej oczy pobiegły dalej wzdłuż alejki ciągnącej się dalej. Jakaś parka śmiesznie zataczała się wokół jakiegoś drzewa. Lena zaśmiała się głośno widząc to, ale potem szybko zorientowała że wszyscy ją słyszą więc zamilkła. Powstrzymywanie śmiechu tego bez wątpienia Lena powinna się jeszcze nauczyć. Uzmysłowiła sobie, że jeszcze wiele jej brakuje do tych wszystkich liderów bractw i wpływowym uczniom. No tak wizerunek ,,młoda i nowa" bezczelnie zawisł nad jej postacią. Skrzyżowała ręce na piersi i ironicznie tym razem spoglądnęła znów na chłopaka. Tak, zapewne myśli o niej jak o jakiejś gówniarze, ale czy Lena czym kiedykolwiek kiedyś się przejęła? Bynajmniej nie taką drobnostką, a przecież i tak kiedyś musi wtopić się w to towarzystwo bo sama raczej nie zamierza spędzić całego swojego życia. Oj tak singielką nie było jej dane, ponieważ matka natura szczodrze obdarowała ją taką cechą jak pewność siebie. Nawet czasami miała ją ciut za dużą, ale ten kto ją znał, wiedział, że ona po prostu musi taka być. Uśmiechnęła się do siebie i całkiem przypadkiem zawiesiła swój wzrok na chłopaku.