Sebastien rozejrzał się dyskretnie wokół. Miał wrażenie, że jakieś grupki uczniów specjalnie są tak blisko, by tylko podsłuchać o czym rozmawiają liderzy. Szkolne plotkarki i plotkarze zazwyczaj są wszędzie tam, gdzie mowa o czymś ciekawym, ważnym, zaskakującym. Blondyn przeniósł wzrok z grupki dziewczyn, tańczących aż nienaturalnie blisko nich, na Saszę.
-Biorę cię jutro gdzieś na kawę... I nie będziesz mi musiała o tym przypominać, bo będę pamiętał. Wcale nie jestem nietrzeźwy... - dodał Sebastien, tym razem poważnie. Co prawda jego wypowiedzi o tym nie świadczyły, ale bardzo się starał.
-Pogadamy, co? I wiesz, ja tylko ciebie tak każę, dla wszystkich innych jestem potulny jak... baranek? - Sebastien wypowiedział te słowo pytająco, gdyż nie do końca wiedział, czy tak się właśnie mówi. - Ale ty jeszcze nie wiesz co to znaczy kara fizyczna w wykonaniu Cromwella. - dodał Sebastien mrożącym krew w żyłach głosem, po czym uśmiechnął się ponownie. Zszedł z wysokiego krzesła. Rozejrzał się za kimś znajomym, jednak klub tak napełnił sie ludźmi, że można było dostrzec tylko tych stojących, czy też tańczących metr dalej.
-A tymczasem idę ratować moich braci z rąk twoich sióstr. Niebezpieczne to stworzenia... - mruknął Sebastien, unosząc brwi do góry. Zachwiał się lekko, ale zataił to dość umiejętnie. Pochylił się w stronę dziewczyny, ujął jej głowę w jedną dłoń i cmoknął krótko w policzek. Mrugnął do niej jeszcze przyjaźnie, po czym zniknął gdzieś w tłumie.